Utraty są naturalną częścią życia. Nie da się przejść przez życie nie tracąc. Tracimy nieustanną opiekę rodziców i beztroskę kiedy dorastamy. Przejście na wyższy poziom rozwoju, daje nam jednak szereg nowych możliwości np. korzystanie z autonomii czy też czerpanie satysfakcji z dorosłego życia seksualnego. Bez utrat nie byłoby rozwoju.
Utraty, radzenie sobie z depresją
W życiu dorosłym człowiek traci niemalże nieustannie – nierealne cele, pewne możliwości, osoby, które spotyka i które idą inną drogą, młodość, sprawność, zdrowie, bliskich. Utracić możemy kogoś nam bliskiego, np. w przypadku rozstania, porzucenia, rozwodu, ale i nasze wyobrażenie o kimś dla nas ważnym, kiedy to porzucamy iluzje, zderzamy się z rzeczywistością. Takie sytuacje mogą nieść za sobą poczucie rozczarowania partnerem, przyjacielem, związkiem, życiem. Utracić możemy pracę zawodową, cele społeczne a nawet samo uczucie, np. ekscytację, kiedy to zdajemy sobie sprawę ze zwyczajności osoby, z którą żyjemy lub życia jakie wiedziemy. Możemy w którymś momencie naszego życia, stanąć przed koniecznością uznania utraty szans, możliwości np. w sytuacji niemożności posiadania dziecka czy też nierealności bycia z osobą, której pragniemy. Możemy też zdać sobie sprawę z deficytów nie do odrobienia, co może mieć miejsce w przypadku utraty sprawności fizycznej, czy też uświadomienia sobie dzieciństwa, w którym zabrakło bezpieczeństwa i miłości. Utracić możemy wszystko, do czego czujemy się wewnętrznie przywiązani.
Czasami możemy przeżywać utratę jako niesprawiedliwą i krzywdzącą. Zwłaszcza w sytuacji nagłych, istotnych dla nas strat, może pojawić się złość, gniew, poczucie krzywdy, poczucie winy, bezradność, bezsilność, rozpacz. Świat może nagle wydać się pusty, nieatrakcyjny a człowiek głęboko smutny, osamotniony, pozbawiony radości i nadziei. Osoba, która doświadczyła utraty, może odnosić wrażenie, że życie się zatrzymało, straciło barwy, smak, znaczenie, a ona sama jakby wypadła z jego biegu, znajduje się poza nim, jakby zamrożona i nieobecna.
Jeżeli gniew, poczucie krzywdy i cierpienia nie słabną, a doświadczane emocje mimo upływu czasu, są tak intensywne, jak gdyby sytuacja utraty miała miejsce wczoraj, należy przyjrzeć się bliżej tym emocjom i stanom.
Jeśli smutek i poczucie niemocy zdaje się przedłużać w nieskończoność, a tęsknota zabierać całą energię, pozbawiać możliwości kreatywnego działania, skoncentrowania się na czymkolwiek innym poza stratą, trzeba poszukać pomocy i ulgi w cierpieniu.
Przedłużający się, znacznie obniżony nastrój, bezsenność, brak apetytu, aktywności, myśli samobójcze, poczucie bezwartościowości są bezwzględnymi wskazaniami do konsultacji ze specjalistą.
Wydobycie się ze stanu depresji, braku i rozpaczy nie jest nieosiągalnym celem, a ponowne związanie z życiem jest możliwe. Trzeba jednak podjąć pewną aktywność i pozwolić sobie pomóc.
Jestem psychologiem i psychoterapeutą.
Studia psychologiczne ukończyłam na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (specjalność „Psychologia kliniczna człowieka dorosłego”).
Pracuję w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej, udzielając pomocy psychologicznej w sytuacji przemocy, problemów rodzinnych oraz kryzysów w związkach. Towarzyszę też Klientom w zmaganiu się z utratami i procesami żałoby. Pomagam w radzeniu sobie z adaptacją do nowych warunków życia po tragicznych zdarzeniach losowych i objawami pojawiającymi się na skutek traumatycznych doświadczeń.